Wiem, że nie wszystko idzie tak jak powinno iść.
Wiem też, że większość z rzeczy które mnie tak niepokoją dzieją się jedynie w tej ograniczonej przestrzeni pomiędzy moimi skroniami.
Jestem bliski upadku. Chce się poddać. Wciąż zwalczę z przemożnym pragnieniem zastygnięcia bez ruchu i pozostania w tym stanie na bardzo, bardzo długo.
Jeśli tego nie robię to tylko i wyłącznie dlatego, że absolutnie nikt nie byłby w stanie wytłumaczyć sobie, co się właściwie ze mną stało.
Pan nie jest bliski upadku, pan juz dawno upadł na samo dno.
OdpowiedzUsuńKoronka do Bożego Miłosierdzia jedynym ratunkiem.