5/27/2010

Wąż Urubos

Naciskam guzik od windy i przez pochlapaną srebrną farbą szybę, zaglądam w głąb szybu.

Dotykam czołem szkła i widzę migającą czerwoną diodę zbliżającą się do mnie powolnym ruchem.

Wsiadam do środka i naciskam przycisk oznaczony literą P. Opieram się plecami o ścianę, podnoszę wzrok i widzę moją twarz w lustrze z obtłuczonym rogiem przyklejonym do płyty oklejonej wykładziną drewnopodobną.

Nie wyglądam dobrze. Moja skóra jest szara, a spojrzenie puste. Odruchowo poprawiam krawat i spuszczam wzrok. Czubki moich butów lśnią jak zawsze.

Teraz przychodzi chwila, kiedy mogę zadać sobie pytanie, które niezmiennie zadaje sobie każdego dnia, właśnie w tym momencie.

- Ciekawe, co złego spotka mnie dzisiaj?

Nie muszę udzielać sobie na nie odpowiedzi, ani nawet zastanawiać się, jak mogła by ona brzmieć. Winda staje, mój moment zawieszenia między niebem a ziemią właśnie się skończył.

Wysiadam.
Ciemnym korytarzem kieruję się w kierunku plamy światła na jego końcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz